top of page

Od ananasa do bauhausu - skąd się wziął styl MANO

Moje ceramiczne marzenie ściśle wiąże się z Włochami (które mam w duszy i sercu o czym świadczy nazwa mojej pracowni, która tam zresztą się narodziła) a zaczęło się od programu TV z ananasem w tle.

Jako nastolatka oglądałam dużo programów przyrodniczych, historycznych, geograficznych o kulturze i sztuce. Pewnego dnia trafiłam na program o ceramice!

Pamiętam że w programie pokazywana była szkoła w Urbino, chyba zawodowa i piękne realistyczne przedmioty wykonane z ceramiki. Największe wrażenie zrobił na mnie ananas o ile dobrze pamiętam buła to szkatułka, odlewany, realistycznie poszkliwiony. Majstersztyk!



Byłam pod ogromnym wrażeniem technicznej doskonałości, kunsztu formy i technologii.

Wtedy narodziło się we mnie marzenie o studiowaniu ceramiki w Urbino.

Szkoła plastyczna i profil ceramiczny już był (rodzice się o to postarali), trzeba było iść o krok dalej.

Rozpoczęłam naukę języka. Na początku na kursach grupowych. Później na prywatnych lekcjach. Tak udało mi się przygotować do matury z języka Włoskiego w nieco ponad dwa lata.

Maturę zdałam, choć nie z najlepszymi wynikami ale nie o to przecież chodzi.

Życie niestety zweryfikowało moje plany i wyjazd na studia zagraniczne nie był możliwy, trzeba było okroić marzenia do studiowania ceramiki w Polsce.

Jednak uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny i ma swoje ważne miejsce w naszym życiu.

Długo trwało zanim udało mi się Włochy odwiedzić ale o tym opowiem innym razem.

Rok po maturze dostałam się na studia we Wrocławiu na jedyny w Polsce wydział Ceramiki i Szkła na Akademię Sztuk Pięknych im. E Gepperta.

Tutaj na drugim roku studiów rozpoczęłam naukę toczenia na kole garncarskim w pracowni prof. Katarzyny Koczyńskiej-Kielan pod okiem Lerrego Papidze który był moim pierwszym mistrzem.

Technika tak mnie wciągnęła, że postanowiłam być najlepsza!

Do męskich umiejętności kolegów dużo mi brakowało przede wszystkim siły fizycznej.

Nieoceniona tutaj okazała się adiunkt Bożena Sacharczuk (fantastyczna artystka, kocham wszystko co robi całym sercem). To ona pokazała, że kobieta też może toczyć wcale nie małe obiekty.

Moje starania zostały nagrodzone i zostałam nominowana do wyjazdu na praktyki do manufaktury

Keramische Werkstatt Margaretenhohe w Essen. Spędziłam tam 3 miesiące, ucząc się toczyć, zwiedzając, poznając tajniki prowadzenia manufaktury.



Po latach zrozumiałam że nie to było najważniejsze. Zaskoczyło mnie odkrycie jak ważna okazała się być dla mnie postać Young Jae Lee prowadząca pracownię. Jej styl bycia, życia, pracy. (O tym też opowiem innym razem).

Charyzmatyczna artystka która wprowadziła do galerii sztuki prozaiczne wydawało by się miski.

W manufakturze połączyła estetykę bauhausu z estetyką, myślą, technologią daleko wschodnią azjatycką, wygrywając konkurs na jej prowadzenie.



Z inspiracji bauhausem po powrocie powstał projekt pracy licencjackiej "Czarna- Biała zestaw kawowy przeznaczony do produkcji w manufakturze garncarskiej" Który dzisiaj nosi nazwę TRIGON i to on jest trzonem mojej produkcji. Łączy on w sobie nie tylko estetykę bauhasu ale również podejście do łączenia technik, tej tradycyjnej toczenia na kole i wyciskania z formy gipsowej uszek.

Bauhaus jest ważnym stylem w mojej pracy estetycznie i ideologicznie, w projektowaniu i twórczości artystycznej.

Tak właśnie w dużym skrócie od ceramicznego ananasa w telewizji marzenia o studiowaniu ceramiki, miłości do koła garncarskiego przeszłam do uwielbienia stylu bauhaus i propagowania go w ceramice użytkowej w Polsce.




Search By Tags

bottom of page